To nie tylko latawiec o żałobie słów kilka
Wyobraź sobie dziecko, które zbudowało najpiękniejszy na świecie latawiec. Widzisz jak on szybuje po niebie, a one beztrosko biegają po łące w parku. Jego długość jest niewspółmierna do ich wzrostu. Płynie po niebie jak Tytanic, majestatycznie i jedynie w swoim rodzaju. Ludzie widząc go uśmiechają się i nie mogą uwierzyć własnym oczom. Osoby, które budowały go wraz z dziećmi płaczą, wiedzą, że gdzieś tam u góry, w przestworzach próbują złapać ten latawiec zmarłe, bliskie osoby.
Dzieci patrzą i wierzą w baba-jagę i w świętego Mikołaja. Dzielą ludzi na tych dobrych i złych. Widzą wszystko czarne lub białe, nie widzą odcieni, pomimo, ze rozpoznają kolory, a niektóre z nich potrafią nazwać. Wszystko traktują w kwestii zachowania osób, które przejawiają w stosunku do nich – małych dzieci. Osoby dorosłe, wyrastają z takiego sposobu myślenia i jeśli źle ukształtowały swoją osobowość, to od razu dostrzegają tylko zło.
Takie osoby wchodzą później w związki, różnego rodzaju, również te intymne. Czują w nich niepewnie, zazdroszczą, nie mają zaufania, czekają kiedy nastąpi ten moment, w którym druga strona postanowi ich skrzywdzić. Nie chcą komunikować się z obcymi, uważają, że na pewno ktoś, kto do nas mówi, będzie miał wkrótce interes w tym, że kogoś poznał. Nie dostrzegają dobra w tych osobach. Przede wszystkim jest to wynik obawy przed tym jak ktoś obcy, nieco znany, zareaguje na daną sytuację, słowa czy odmowę. Dlatego nie chcą zawierać nadmiernej ilości znajomości. Po co się przyzwyczajać do kogoś i ranić siebie? Przecież jako osoby dorosłe muszą widzieć naiwność w beztrosce i patrzeniu na świat oczami dobra. Łatwowierność to nie oznaka zaufania, podpartego dojrzałością, tylko złe zachowanie, bo przecież osoba dorosła powinna być mądrzejsza.
Prowadzą do takiego widzenia świata różne sytuacje życiowe. Ktoś wziął na nas kredyt, chociaż nie zapytał o zdanie, później okazuje się, że go nie spłacił, a odsetki i kredyt zostały ściągnięte z naszego konta, które systematycznie uzupełnialiśmy, własną ciężką pracą od rana do nocy. I nie zauważyliśmy symptomów płynących od tej osoby, bo przecież kierowaliśmy się dobrem ludzkim.
To dziecko, które sobie wyobraziliście to chłopiec, któremu przed laty umarła mama, a on do tej pory chce do niej dotrzeć. Uznał, że latawiec pomoże mu w tym, dlatego był to latawiec najdłuższy na świecie. Szybował aż do nieba i chciał dosięgnąć ręki mamy chłopca. Chłopiec w ten sposób chciał aby kartka, którą napisał do mamy w końcu została przez nią zabrana. Gdy chłopiec ściągnął latawiec do siebie, okazało się, że kartki tej nie ma. Później dorośli opowiadali chłopcu, że to jego mama zabrała tę kartkę i na pewno czyta ją w niebie. Nie oddała kartki bo uznała, że to będzie dobra pamiątka dla niej na resztę życia w niebie.
Okazało się, że to nie tylko latawiec. Chłopiec ten dorósł i patrzy już zupełnie inaczej na świat, wie, że życie może mieć magiczne momenty. Jednak trzeba samemu sprawić żeby one pojawiły się w naszym życiu. Wierzy, że człowiek jest sprawcą wydarzeń, a złe momenty są po to, żeby czegoś nas nauczyć. Dorosły już chłopiec z opowieści, ufa, że któregoś dnia i on trafi do nieba, spotka tam mamę i wszystko jej opowie.
Żałoba to czas smutku i refleksji, ale z drugiej strony pozwala nam się dobrze zastanowić nad sensem życia, co chcemy osiągnąć i co najważniejsze po odejściu bliskiej osoby, bardziej doceniamy rodzinę.